14.12.2017 r

TOWAR  DEFICYTOWY

Chyba mam wybujałe ego
i taką śmiałość  w sobie mam,
bo spytać Boga się dziś muszę,
dlaczego wyrwał ze mnie duszę.
 Zostawił nagą i bezbronną,
bezsilną, kruchą, z rozdartym ciałem,
z myślami co nie dają usnąć
i chce , by wciąż mnie tak bolało.
Gdzie schował  ten  kawałek mnie,
Ten Twór wysoce  postawiony,
czy jestem?, czy też nie ma mnie,
rozrywa mnie ten stan szalony.
Dokąd pobiegła moja rozpacz,
gdzie kres jej drogi,  kto to wie,
gdzie mogę kupić choć gram wiary
i gdzie nadzieje chociaż dwie.
W  teatrze  moich zmagań z życiem,
ciągle przegrywam  kolejny akt
i ciągle we mnie coś umiera,
zawsze na nie, choć chcę na tak.
Na koniec proszę ciebie Panie,
byś spojrzał na mnie raz z wysoka
i moje łzy zamienił  w mgły,
co płyną rzeką z moich oczu.
Choć jeden raz rozśmiesz mnie tak,
by nie bolało co tak boli
i oddaj duszę , bo się duszę
i już  nie zagram swojej roli.