BEZ CIEBIE
Ja tobie spełnię sen o wiośnie
nieczuła taka, zimna jak zima,
ja tobie z mroku wydrę dzień,
dzień najpiękniejszy w białych jaśminach.
W konwaliach, kwiatach, w brzozach białych,
dzień z siedmiu basni niezapomniany,
ja tobie zrobię ciepły szal
na drutach naszych marzeń rozwianych.
Ja powiem tobie o tym co ważne,
byś świat zrozumiał, tak nie do końca,
ja tobie zerwę trochę nadziei
tej rozedrganej w promieniach słońca
Znowu otworzył ktoś nasze okno
i zerwał biel firanki kruchą,
ja tobie zbiorę krople z łąki
i śpiew skowronka zwabię ciszą.
I rzucę w ciebie tamtym dniem,
dniem kiedy spełnił się sen o wiośnie
a sama pójdę z cieniem w cień
w kwitnące sady zrywać czereśnie- bez ciebie.
..................................................................
Życie dostałeś jedno w darze,
tak świat jest przecież urządzony,
choć każdy dzień ma wiele twarzy
raz jesteś tylko urodzony.
Bez bólu, długu, tak spokojnie
czerpałeś wodę ze studni żywą
i leciał śpiew i lała krew
zmienieniając lata w pieśń wstydliwą
Myślałeś jesteś wielki, mądry
w zalewie blichtru i głupoty,
patrzyłeś prosto, twarzą w twarz-
-widziałam twoje smutne oczy.
I kiedy już sięgałeś gwiazd,
taki spełniony i biesiadny,
ty ziarnko piasku a wielki świat
i spadły twoje jasne gwiazdy
Rozczarowałeś siebie i świat
w wielkości swej ukryłeś małość,
nie powiedziałeś życiu nic,
zbierając wszystko roztrzaskałeś.
POWROTY
Kupię sobie dwie nowe szklanki
mały czajnik i trochę herbaty
i zanurzę w nich słowa,
złotym miodem pocukrzę debaty.
Wiele słów dobrych na początek,
tak gorących jak para , jak wrzątek,
potem trochę spokojniej, tylko śmiech, nic o wojnie
już nie czas na rozdarte szaty.
Na podarte na strzępy słowa,
już nie pora zacznijmy od nowa
szklanek blask nas ogrzeje tych nowych,
czas na długie białe wieczory.
Kupię jeszcze trochę nadziei
i dwie kromki białego chleba
i podzielę go smakiem, zauroczę tematem,
bo od chleba tak blisko do nieba.
I usiądę z tobą przy stole,
krzesła dwa a było ich więcej,
tamte miejsca już puste
wyfrunęło z gniazd nasze szczęście.
Czasem jednak zdarza się tak,
że tych szklanek za mało jest gwar,
do kochania nas więcej,
drzwi otwarte jak przestrzeń,
tak jak ptaki wracamy do gniazd.