NIEBIESKIE  POLA


Błękitne  niebo, błękitne pola,
żadna to zjawa  i nie sen,
to łany lnu tak niebieskiego,
jak uśmiech dziecka, jak letni dzień

Len lat dziecięcych, bardzo młodych,
kiedy biegałam hen przez pola
w wianku na głowie takim majowym,
spijałam rosę z dni kolorowych

Chabry i maki i białe brzozy,
świat tęczy, wspomnień niepojętych,
dni tak szczęśliwych i tak błogich,
szczenięcy śmiech, zapach czeremchy.

Pachnący chleb i stary piec,
kropelki potu, trudu znoju,
dni tak odległe w swym niepokoju,
rodzinny dom, gdzieś w szczerym polu.

Twarze poryte bruzdami lat
i zapach lipy i jaśminu
to tamte dni przeżytych chwil
w marzeniach , jawie w smugach dymu.

W żarliwych słowach, czasem złych
w miłości wielkiej i oddaniu,
czerwony dom, czerwieńszy dach,
staw i tatarak w żabim graniu.

Miałam tam wszystko, czy ty wiesz?,
kalinę białą i motyle,
liczyłam spadający deszcz,
łapałam w dłonie szczęścia chwile

Ten obraz w sercu zawsze mam,
choć on zaciera się jak ślad,
przekażę go następnym dniom
w marzeniach,  słowach, w nowy świat.