A KRZAK PŁONIE
W krzakach porzeczek tylko krew,
przelewa żale swoje czerwone
i tylko gniewu słychać dreszcz,
ktoś woła ,krzyczy- a krzak płonie!
Z wnętrza gałęzi pełza tłum ,
bezsilne, dumne, zacięte twarze,
wychodzą lawą na żer, na śmierć,
na rękach gniewu tatuaże.
I zawył wiatr, zacinał grad,
huragan zniszczył krzak porzeczek,
na ziemi został krwawy ślad,
owoców martwych pełna kieszeń.
Pozostał szept, pozostał strach,
w kiściach czerwienią poplątanych,
za co przelana?, pytam - krew
i rozszarpane blizny na ranach.
Ja wiem, że marna ze mnie wieszczka,
że nie powinnam, ja też to wiem,
przecież ten wiersz jest o porzeczkach,
kiedy dojrzeją zrobię z nich - dżem.