ZNAKI CZASU


Ja jestem stamtąd
z tamtych  drzew i łąk szumiących
z kropli mętnego stawu,
który puszczał  zalotne  spojrzenia
do srebrnych księżyców
Tam stary,  druciany  kosz na brzegu
i kamień ubrany w szumiący tatarak.
Dwa  bose, małe ślady na tym gliniastym   brzegu
a potem  pierwsze słowa rzucane
w ten staw, na kamień, na tatarak.
Dookoła tamte drzewa  szumiące
i pola pełne kłosów chleba
i ta zima tak zasypana,że świat
stawał się jedną  białą zaspą.
 Pod oknami biegały zające
 i stada malutkich kuropatw.
Wszędzie za daleko,cisza
i tamto lśnienie gwiazd na sowim niebie.
Ja jestem   stamtąd..
Gdzie  rechot oszalałych żab,
 nie pozwalał nocy  usnąć 
a świt rozpalał je nieprzytomnie.
 Tam strzelistość lipy - razy trzy
wbijała się w czerwień cegły-
rozsadzała ją od środka.
Ja jestem stamtąd gdzie,zgliszcza  domów
 i stare, marmurowe, zarosłe cmentarze
opowiadały sobą historię.
To tamte znaki czasu ubrane w zapachy  bzu i konwalii.
Ja jestem stamtąd
i chociaż jest teraz  to czas głaszcze
różowe  krzaki  piwonii
a kalina sypie kulami bielszymi od skrzydeł anioła.
Bocian chociaż ten jest też stamtąd
i kot  i Burek i buda z blaszanej  beczki
i hełm  żołnierski, stary.
Ja jestem stamtąd,
gdzie las szlocha cięty  niemiłosiernie,
gdzie stół dębowy kapie zapachem świec
na tamte słowa  proste , ważne
a lampa naftowa pęka jak szkło
w mroku mglistych już twarzy.
Co pozostało? - nic a ja  wciąż jestem.