NA   RYBY


Zabierz mnie do raju- nad nasze jezioro,
zabierz mnie prędko,bym nie zdołała zapomnieć tego wczoraj,
wszak ryby zawsze nie biorą a  ja mam wędkę.
Mam wędkę, haczyk i przynętę, więc bierz mnie, zabierz,
ja chętnie zostanę, łodzią popłynę,
zabierz mnie na wody sine.
Chcę do lasu, do trzcin brodatych, rudych,
do smukłych łabędzi co bielą łopocą,
zabieraj mnie dniem i nocą.
Staniemy na środku jeziora -  dwa żagle rozkołysane,
wpatrzeni nie w siebie tylko w tą toń - w nieznane.
Tam chwile  proste szczęśliwe na wyspach Edenem zwanych,
ile tam dni potarganych, porwanych na strzępy, na język przeklęty,
ile słońc i księżyców  zaspanych.
I ile gwiazd spadło na ciebie, na mnie,
ile życzeń  milczeniem zaklęto,
więc zabierz mnie,  natychmiast, nie zwlekaj,
tam cisza rozmawia z człowiekiem ,
A ryby?, ach ryby to produkt uboczny,
śpiew fal i stuletniej sosny wystarczą  za wszystkie marzenia,
a złota?- ta złota jest wciąż do złowienia.