DWA ŚWIATY
Stać i patrzeć na siebie z daleka
i o wszystko do siebie mieć żal,
za wylane, spalone mleko,
za nie równo dziergany szal.
I choć dzieli je przestrzeń i czas
a odległość , by wzrok choć zatrzymać,
widzisz siebie a jesteś inna,
tamta twarz taka trochę naiwna.
I wyciągasz do siebie ręce
w powitaniu, radości, zachwycie
a ta druga co stoi w oddali,
ciągle obca i nie chce powitań.
Chce samotnie przemilczeć żal,
zagubiona w swojej rozpaczy,
oddalona niepewna, inna,
nie dowierzasz , choć na nią patrzysz.
Znikł uśmiech z jej twarzy serdeczny,
czoło zryte zadumą i lękiem,
czy to ty, czy już nikt?,
biegnij chwyć ją mocno za ręce.
Krok i w przód a ona ucieka,
kogo goni, dokąd gna , co ci powie,
zamknij oczy i patrz na samotną tą twarz
w tych dwu światach o dwu prawdach się dowiesz.