M A J

Zamknę drzwi na klucz swoją duszą
i popędzę na spacer w ten maj,
pójdę cicho by nikt mnie nie słyszał
tylko ja i ten maj i ta cisza.
 Może wezmę   ze sobą tylko słońce
co o wschodzie szaleje czerwienią
i ogrzeję swoje tęsknoty
 i  ocieplę swoje wspomnienia.
Krzyk łabędzi niech zmąci tą ciszę,
klucz żurawi otworzy  nam niebo
z kwiatów bzu włożę płaszcz,
pójdę dalej gdzie wiatr gra na lutni
ukrytej gdzieś w drzewach.
I nie ważne, że ranna rosa,
zmoczy stopy bose, niecierpliwe,
ziemi smak, miękkość traw,zazielenił się świat
i wołanie wiosenne prawdziwe.
Bo nad światem króluje maj,
dzwoni białym zapachem konwalii
w kiściach śnieżnej kaliny,
usiadł motyl na chwilę,
ogród płonie zapachem jaśminu.
Szafirowo, fiołkowo w moich oczach,
z głową w chmurach , ze śpiewem ptaków,
jeszcze trochę pobłądzę, dom bociani odwiedzę
i powrócę kiedy maj w dal odejdzie.