30.05.2018

JA MAJOWA

A niech  mnie zachwyci,zniewoli,
tą zielenią radosną jak dziecko,
zbałamuci, zacałuje,
oczaruje kroplą niebieską.
W twoich oczach też widzę maj,
patrzysz na mnie tak szafirowo,
usta krzyczą nie odchodź,
daj się zmoczyć  choć kroplą,
weź za rękę i prowadź- w bzy prowadź.
W kępy brzóz, w   biel i zapach konwalii,
w śpiewy ptaków  i w złote mlecze,
na wzruszonej powiece,
 oko chłonie  tą  przestrzeń,
ciepły wiatr i wiosenne powietrze.
 I niech mnie porwie, uniesie wysoko,
radość, świeżość zbudzona do życia,
rozedrgane błękity, poskładane z mych życzeń,
więc mnie prowadź, ja tu jestem- ja majowa.


2.06. 2018r

A W OGRODZIE MAJ

Wiosna kwitnie w moim ogrodzie,
żonkilami  złotymi jak słońce ,
a stokrotki idą w pochodzie,
na majowy puszysty koncert.
Pierwsze skrzypce grają fiołki,
zapachniało majowo- biało,
tak pokornie i cicho  rozkwitły,
tak nieśmiało się  bielą , śpiewają
Z mroków ziemi, dumne i wyniosłe,
napełnione kielichy życiem,
tulipany jak pany w zakwicie,
ze sto żółtych i sto pomazanych,
w różne łaty, falbany i plamy,
postrzępione lecz wcale nie marne,
a te z brzegu niebieskie i czarne.
Ogród zdaje się tańczyć oberka,
dookoła tuj i przy świerkach,
bo tam właśnie zakwitły i oczami rozbłysły,
bracia bratki w kolorze Wisły
I zdziwione ich czarne oczy,
świat ich znowu zaskoczył ?,
może coś tam przeoczył?,
one ciągle niezmiennie, prześliczne
A to wszystko otulone bukszpanem,
co w zielony kubraczek ubrany,
więc przecudnie i z wdziękiem,
wiosna ściele się kwietnym dywanem.


BEZ ZŁYCH INTENCJI

Ech to nasze życie!,
gasnące światła i wzory,
a my jeśli już w nim jesteśmy- to żyjemy,
z wiarą?- czy to tylko pozory/?.
Trwa karnawał, trącany maskaradą,
wszystko miesza  się  w tym tyglu zdarzeń,
dzień kolejny- zalewa nas fala,
głupich min, pustych słów, śmiesznych twarzy.
Bo scenariusz ktoś za nas ułożył
i  wciąż goni na sznurku przed siebie,
dzisiaj przeciw, wczoraj ze mną,
tylko tam, gdzie nie ciemno,
coś wybuchnie , coś się zdarzy- ja nie wiem.
Wybujałe  w nas ego, zazdrość, kpina i fałsz,
zatruwają to, co piękne jest w nas,
nie dostrzegasz dziś tego mój ty ślepcze od ego,
że karnawał komików wciąż trwa.

7.07.2018

JAK ĆMY


Gdy noc zakrada się do okien,
niosąc oddechy jeszcze nie senne,
czarny aksamit okrywa szkło,
i ćmy ruszają w światła płomienie,

Bo nocą płoną  serca lamp
i świece wabią  ciepłem i wstydem,
dookoła cisza  czarna jak marmur,
poprzerywana lotem - ćmy skrzydeł.

Uparcie lecą w sidła ciepła,
szare i chwiejne z sił opadają,
kładą się cienie w tańcu zajadłym,
już nie odlecą - idą na całość.

Nim dzień rozłoży swój parasol,
który rozjaśni ciemność nocy,
zatańczą ćmy swój taniec śmierci,
ostatni bój o życie stoczą.

Czy nie jesteśmy im podobni,
pędząc na oślep za świata mocą,
odróżnia nas już tylko grzech,
i wlecze w przepaść dniem i nocą.