15,10,2018
JESIENNA DEPRESJA
Smutno i ciemna, wciąż pada deszcz,
jesień zacina ulewą złotą,
chłód, ziąb i dreszcz, złowrogi śmiech,
gromada wron opada w błoto.
Płaszczem złych dni okryta ziemia
i nic nie wskrzesza złotej jesieni,
w purpurze drzew zaszalał deszcz,
głowy chryzantem pochylił zmierzch.
Pola okryte szalem mgieł
ostatnia skiba ziemi zoranej,
jak czarna nić - zły każdy świt
i tylko deszcz , deszcz zapłakany.
A w nas jest złość i tylko szloch,
echem odbija się od ścian,
pochmurne dni, splątane sny,
jesień zła stoi u naszych bram.
Zziębnięte myśli w smugach mgieł,
kalosze szczęścia nie przynoszą
w bezlistnych drzewach jęki i chrzęst
skurczone dni cicho mamroczą.
Ten stan ponury kiedyś się skończy
,bo przecież wiecznie nie trwa nic,
jeszcze odetchnie świat dobrym szeptem,
we włosy wplecie pajęczą nić.
,