12,05.2019
DŁUGODYSTANSOWA
Kiedy za oknem buro i mokro,
w szyby zagląda bezwstydnie deszcz,
okna zmoczone cieknącą kroplą,
w krzakach jaśminu nie tańczy biel.
Po kątach nuda tnie jak brzytwa,
i kielich słów zmrożony szlochem,
ja wiem ten deszcz to tak jak grzech,
wszystko odkładam z dzisiaj na potem.
Bo teraz nic już się nie uda,
chcesz tylko spać , zaszyć się w kąt,
dotyka cię złość i paskuda
bez zbędnych wstępów szarpie za dłoń.
W tańcu zajadłym wirują strzygi
i wykrzywiają potwornie twarz,
jak w zniekształconym pękniętym lustrze,
smaga cię ból,smaga cię strach.
I wtedy żeby nie utonąć,
w bezmiarze smutku ,w strugach łez,
myślami biegniesz daleko wstecz
i idziesz, idziesz, by zacząć biec.