INACZEJ
Kiedy zdmuchnę z pamięci pył,
zamknę oczy- to widzę wspomnieniami,
tamten świąt zapach,smak
i dwukonne pędzące sanie.
Widzę dziecko z włosami jak len
dwie kokardy różowe, jak motyle,
nowe buty na głęboki tamten śnieg
zapach świerka zatrzymam choć na chwilę
Migające światła świec woskowych,
lniany obrus, pod obrusem siano,
w blasku szarym lamp jeszcze naftowych,
dokonało się,co się zdarzyć miało
Kruche bombki ze szkła i pająki jak mgła
oplątane anielskim włosem,
dużo serc, dużo rąk, po opłatek ,po dłoń ,
każdy kąt przystrojony oddechem
Kiedy zamknę kolejny raz oczy,
widzę ludzi, ten gwar, słyszę pieśń,
Bóg się rodzi a nas pozamiatał już czas
i zostawił tak wiele pustych miejsc.
Dzisiaj święta smakują inaczej,
są bogatsze i bardziej strojne
z sentymentem, bez skruchy, wolę tamte łańcuchy
pamięć nigdy nie umiera - jest we mnie.